Przed spotkaniem sporo pracy miały służby porządkowe, bo boisko Stadionu Miejskiego było zalane po obfitych opadach deszczu. Udało się je doprowadzić do niezłego stanu, ale przy jednej z linii bocznych i tak zalegały kałuże.
Do tych nietypowych warunków nieco lepiej przystosowali się poznaniacy, którzy od razu uzyskali przewagę i już w 17. minucie powinni prowadzić. Gospodarzy dwukrotnie uratował wówczas Bartosz Pawłowski, broniąc uderzenie głową Dawida Jasińskiego, a także dobitkę z bliska Karola Gregorka.
Ostrovia nastawiła się na kontry i choć wyprowadzała je rzadko, to udało jej się zaskoczyć gości i wyjść na prowadzenie. Lewym skrzydłem przedarł się Krzysztof Gościniak, który wyłożył futbolówkę Michałowi Wrzesińskiemu, a ten uderzeniem wślizgiem nie dał szansSemirowi Bukviciowi. Odpowiedź zielonych była jednak natychmiastowa. Michał Ciarkowski przejął piłkę w środku pola, odważnie wbiegł między dwóch obrońców i atomowym strzałem pod poprzeczkę pokonał Pawłowskiego.Mimo utraty gola, ostrowianie złapali wiatr w żagle i w końcówce pierwszej połowy potrafili prowadzić wyrównaną walkę z przeciwnikiem. Cóż jednak z tego, skoro w 40. minucie dali się zaskoczyć kontratakiem. Gregorek zbiegł na skrzydło, po czym dograł płasko w pole karne. Tam już czyhał Alain Ngamayama, który wykorzystał bierną postawę obrońców i płaskim uderzeniem trafił do siatki.Do przerwy Warta prowadziła zatem 2:1, zaś po zmianie stron jej dominacja była już bezdyskusyjna. Piłkarze z Drogi Dębińskiej nieustannie atakowali, zwłaszcza prawym skrzydłem, którym bezkarnie hasał szybki Błażej Nowak.
W 73. minucie padła trzecia bramka dla poznaniaków, a dublet skompletował Ciarkowski. Lewy pomocnik bez trudu dobił strzał Pawła Piceluka, który przegrał pojedynek sam na sam z Pawłowskim. W tym momencie wydawało się, że losy tego pojedynku są definitywnie rozstrzygnięte, zwłaszcza że podopieczni Marka Nowickiego nie wyglądali na zespół, który wierzy jeszcze w odwrócenie losów rywalizacji.Im bliżej było końca meczu, tym bardziej pachniało czwartym trafieniem dla zielonych. Stało się jednak odwrotnie i w 87. minucie Łukasz Wiącek wlał nadzieję w serca kibiców miejscowych. Po rzucie rożnym i uderzeniu głową Damiana Czecha Bukvić sparował piłkę do boku i z bliska do siatki wpakował ją właśnie 27-letni defensor.Ostrovia próbowała jeszcze coś wskórać, ale nie była w stanie stworzyć zagrożenia pod bramką Warty i goście dość spokojnie utrzymali skromne prowadzenie do ostatniego gwizdka sędziego. Wynik 2:3 nie oddaje w pełni boiskowych wydarzeń, bo różnica między obiema drużynami była większa.
Piłkarze ze stolicy Wielkopolski po raz kolejny pokazali lepszą wyjazdową twarz i pewnie zainkasowali komplet oczek. Paradoksalny jest fakt, że tak dobrych meczów warciarze nie potrafią rozgrywać w „ogródku”.Zieloni mają już na koncie 50 punktów i końcówka sezonu zapowiada się dla nich bardzo spokojnie. Ostrovia natomiast wita się powoli z III ligą. Zespół Marka Nowickiego pozostaje z dorobkiem 36 oczek, a jego szanse na utrzymanie są iluzoryczne.
Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. – Warta Poznań 2:3 (1:2)
1:0 – Michał Wrzesiński 27′
1:1 – Michał Ciarkowski 30′
1:2 – Alain Ngamayama 40′
1:3 – Michał Ciarkowski 73′
2:3 – Łukasz Wiącek 87′
Składy:
Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp.: Bartosz Pawłowski – Łukasz Wiącek, Dariusz Reyer, Damian Czech, Damian Błaszczyk, Robert Skrobacz (64′ Damian Michalski), Błażej Cyfert, Dmytro Rodin (59′ Maciej Kowalski-Haberek), Michał Wrzesiński, Krzysztof Gościniak, Bartosz Szepeta (79′ Marek Szymanowski).
Warta Poznań: Semir Bukvić – Artur Marciniak, Wojciech Onsorge, Łukasz Jasiński, Dawid Jasiński, Maciej Scherfchen, Alain Ngamayama, Błażej Nowak (86′ Dawid Czerniejewicz), Karol Gregorek (73′ Dominik Chromiński), Michał Ciarkowski, Łukasz Spławski (67′ Paweł Piceluk).
Żółte kartki: Damian Błaszczyk, Bartosz Szepeta (Ostrovia 1909) oraz Błażej Nowak, Wojciech Onsorge (Warta).
Sędzia: Tomasz Tobiański (Tczew).
Relacja za SportoweFakty.pl